wtorek, 18 czerwca 2019

Ile zwierzęcia znajduje się w człowieku

Zwierzę w Człowieku

Warto przypomnieć artykuł, bo problem nie maleje, a wręcz narasta. Nie wiemy co jemy, nie wiemy jaką wodę pijemy i jakim powietrzem oddychamy...

Mroczna strona kotleta

Zwierzęce cząsteczki przenikają z pokarmem do naszego ciała i wbudowują się w tkanki. Organizm rozpoznaje je i stara się zniszczyć. Czy ma to związek z powstawaniem chorób nowotworowych?

Wyobraźmy sobie, że kierujemy koncernem chemicznym. Mamy skomplikowaną i drogą aparaturę, a w sterylnych halach przebiegają złożone reakcje. Całości strzeże całą dobę firma ochroniarska. I nagle dowiadujemy się, że do fabryki przeniknął szpieg z zewnątrz. Ochrona najpierw go nie zauważyła, a potem, atakując poniewczasie, zniszczyła wiele cennych urządzeń. Takich strażników powinno się natychmiast zwolnić! Tylko co począć, gdy ochroniarzem jest nasz układ odpornościowy, a fabryką - nasz własny organizm?

Ile w nas zwierzęcia?

W jednym z ostatnich numerów tygodnika "Proceedings of the National Academy of Sciences" amerykańscy uczeni donieśli o takiej fuszerce ludzkiego systemu immunologicznego. Zespół prof. Ajit Varki z University of California odkrył, że pewien związek chemiczny występujący w mięsie i mleku nie zostaje całkowicie strawiony. Przenika do krwi i... wbudowuje się w nasze komórki! Pół biedy, gdyby na tym się kończyło. Niestety, nasz układ odpornościowy niczym strażnik z refleksem szachisty zabiera się do szukania i niszczenia przeciwnika. Walcząc z obcym dewastuje nasze tkanki, w których umościła się zwierzęca cząsteczka. Intruz to związek z grupy cukrów - kwas sialowy nazywany Neu5Gc. Pod tą nazwą kryje się cząsteczka zbudowana z 9 atomów węgla, która pełni bardzo ważną funkcję m.in. w przekazywaniu sygnałów między komórkami zwierząt, w tym także małp naczelnych. Dlaczego więc nie występuje u człowieka? Otóż jakieś 2,5-3 mln lat temu w genach naszego praprzodka zaszła zmiana, dzięki której organizm człowieka produkuje nieco inny związek. A jednak zwierzęce cząsteczki wykryto na przykład na powierzchni ludzkich nowotworów. Najnowsze badania dowiodły, że są też obecne w zdrowych tkankach. Pytanie, jak tam trafiły.

Ryzykowny obiad

Jeśli się dobrze zastanowić, to zjedzenie jakiegokolwiek posiłku jest ryzykiem graniczącym z samobójstwem. Z każdym kęsem wprowadzamy do organizmu tysiące obcych substancji. A mimo to udaje nam się przeżyć od śniadania do kolacji. Jeśli nasz układ pokarmowy działa prawidłowo, to pożywienie zostaje całkowicie strawione, czyli rozłożone na czynniki pierwsze. W praktyce zdarza się jednak, że różne drobne, niedotrawione cząsteczki przenikają przez ściany jelita. To one właśnie mogą  wywoływać na przykład alergie pokarmowe. Amerykańscy badacze podejrzewali, że w podobny sposób do naszego ciała dostają się cząsteczki obcego kwasu sialowego. A jest go naprawdę sporo w popularnych produktach, przede wszystkim w kozim serze oraz w czerwonym mięsie - wołowinie, wieprzowinie i baraninie. Wprawdzie w ostatnich kilkunastu latach wołowinę z naszej diety wypiera drób, ale statystyczny Polak nadal zjada w ciągu roku ponad 45 kg czerwonego mięsa... Czy razem z befsztykami i szynką zapraszamy "obcego" do naszego organizmu? Uczeni z Kalifornii postanowili to sprawdzić na sobie. Trzech naukowców wypiło roztwór zawierający znaczne ilości kwasu sialowego wyizolowanego z wieprzowiny. U wszystkich pojawił się on dość szybko we krwi i ślinie. Świadczy to o jego łatwym wchłanianiu z układu pokarmowego. Część obcego związku została wydalona z moczem, część rozłożona, ale – jak  wykazały analizy - część wbudowała się w tkanki człowieka. Komórki (m.in. naczyń krwionośnych) badaczy aktywnie wykorzystały zwierzęcą substancję jako cegiełki do budowy struktur cukrowych na swojej powierzchni oraz do tworzenia glikoprotein - substancji składających się z białka i cukru. Powyższy proces mógłby świadczyć, że nasz organizm, wykorzystując różne składniki budulcowe, jest wręcz wzorcem gospodarności. Gdyby nie jeden drobiazg - cząsteczki Neu5Gc są rozpoznawane przez nasz układ odpornościowy jako ciało obce. "Mięso jemy od setek tysięcy lat - mówi prof. Varki, główny autor badań - ale mimo tolerancji na zwierzęcy kwas sialowy nasz organizm nadal wytwarza przeciwciała przeciw temu związkowi". A przeciwciała potrafią wyszukać zwierzęcą cząsteczkę wbudowaną w nasze komórki i uczynić z niej cel ataku układu odpornościowego. Wyeliminowany zostanie "obcy" i fragment naszej tkanki.

Czerwone niebezpieczne

Taki atak nazywany jest reakcją autoimmunologiczną i zdarza się dość rzadko. Nasz układ odpornościowy potrafi omyłkowo atakować różne narządy, czego efektem może być wiele poważnych chorób: stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów, cukrzyca... Czy takimi konsekwencjami grozi wbudowanie w ludzkie ciało zwierzęcej cząsteczki? "Wiemy, że nie ma to natychmiastowych skutków toksycznych - zapewnia prof. Varki. - Podejrzewam jednak, że Neu5Gc może w ciągu życia kumulować się w naszych tkankach. Może to być przyczyną ujawnienia się pewnych schorzeń w podeszłym wieku. Kiedyś ten problem nie był widoczny, bo ludzie żyli znacznie krócej". Może pojawiło się nowe wytłumaczenie wpływu mięsnej diety na zwiększone ryzyko nowotworów i chorób serca? Trzydzieści lat temu amerykański epidemiolog i statystyk William Haenszel badając populację Stanów Zjednoczonych stwierdził, że jedzenie dużych ilości czerwonego mięsa jest czynnikiem zwiększającym ryzyko zachorowania na nowotwory jelita grubego. - Dla mnie to wiarygodne wyniki - mówi prof. Zbigniew Wronkowski z warszawskiego Centrum Onkologii. - Później wielokrotnie jeszcze wykazywano tę zależność także dla innych typów raka. Są wprawdzie prace, w których dowodzi się braku związku między jedzeniem czerwonego mięsa a zapadalnością na nowotwory. Należy jednak pamiętać, że proces powstawania raka trwa średnio około 20 lat. Trzeba więc analizować dietę pacjenta sprzed dwóch dekad. Poza tym trzeba umieć oddzielić wpływ samego mięsa od pozostałych czynników ryzyka. Według niego niekorzystny wpływ czerwonego mięsa mógłby być spowodowany znaczną zawartością hormonów lub związków wykorzystywanych przez organizm do ich wytwarzania. Duże znaczenie ma też spora zawartość tłuszczu. Warto też wspomnieć o pośrednim działaniu tłuszczu - w układzie pokarmowym tworzy on związki z grupy mydeł, które osłabiają bariery obronne jelit. Otwierają więc drogę innym substancjom o potwierdzonym działaniu rakotwórczym. Dopełnieniem mrocznej strony kotleta mogą być przytoczone wyżej wyniki amerykańskich badań. Jeśli się potwierdzą, to za zwiększone ryzyko powstawania nowotworów będzie można również obwiniać zwierzęcy kwas sialowy, wbudowany w ludzkie komórki. Byłoby to jednym z wytłumaczeń, dlaczego wegetarianie rzadziej cierpią na nowotwory. Mało tego, stwierdzono także, że ich dieta może wręcz łagodzić przebieg chorób autoimmunizacyjnych, do których mogłaby prowokować nasz organizm zwierzęca cząsteczka!

Sznycel czy sałata?

Czy zatem powinniśmy zrezygnować ze sznycla na rzecz sałaty i fasolki? Dr Anna Wojtasik i mgr Wojciech Kłys z Instytutu Żywności i Żywienia doradzają umiar i urozmaiconą dietę. - Mięso dostarcza nam pełnowartościowego, zawierającego wszystkie niezbędne aminokwasy, białka i witaminy z grupy B. Jest niezwykle bogatym źródłem łatwo przyswajalnego żelaza i cynku. Żelazo związane z hemoglobiną jest znacznie lepiej wykorzystywane przez nasz organizm niż występujące w produktach roślinnych. Raport opracowany przez World Cancer Research Fund zaleca amatorom schabowego nieprzekraczanie średniej dawki 80 g mięsa dziennie. Opublikowano go jednak przed sensacyjnym doniesieniem o obcych cząsteczkach przenikających do naszych tkanek. Czy zaostrzy ono nastawienie dietetyków do mięsa? Zdaniem niektórych fizjologów nie warto przesadnie straszyć ludzi. W końcu w każdym z nas jest trochę zwierzęcia...

Organizm szuka wroga

Rozmowa z prof. Markiem Jakóbisiakiem,
kierownikiem Katedry Immunologii Akademii Medycznej w Warszawie

Po naszym ciele wałęsają się obce cząsteczki. Czy nasz układ odpornościowy zawiódł?  Uważam, że znaczenie wchłaniania zwierzęcego kwasu sialowego jest przez autorów doniesienia nieco przecenione. Przez ścianę jelita przechodzą setki, a pewnie i tysiące innych związków o nieznanym działaniu. Człowiek od zarania swej ewolucji je czerwone mięso i myślę, że jest do tego bardzo dobrze przystosowany.

Ale nasz organizm może się mylić - czasami układ odpornościowy gwałtownie atakuje nieszkodliwe obiekty: pyłki roślin, niektóre pokarmy czy nawet własne tkanki! Cóż, nasz układ immunologiczny jest sprawny, ale nie idealny. Dla prawidłowego rozwoju potrzebuje gimnastyki, jaką są dla niego stałe kontakty z mikroorganizmami. W takich warunkach ewoluował przez miliony lat. Tymczasem od niedawna sztucznie ograniczyliśmy ten trening stosując szczepionki czy antybiotyki. Zbyt szybko zmienił się styl życia. Nasz układ odpornościowy szaleje - szuka sobie wyimaginowanego wroga. Zaczyna gwałtownie odpowiadać na to, co nam w ogóle nie zagraża. Kontakt z drobnoustrojami w pierwszych latach życia ćwiczy naszą obronę, ale jednocześnie wzmacnia system, który tę aktywność obronną trzyma pod kontrolą. Brak tego treningu jest prawdopodobnie ważną przyczyną rosnącej liczby alergii i chorób autoimmunizacyjnych.

Autorzy odkrycia sugerują, że "obca cząstka" może prowokować reakcje zapalne towarzyszące działaniom układu immunologicznego. Jakie mogą być skutki zapalenia?  Stan zapalny wpływa na cały organizm. Pewne substancje - cytokiny - wytwarzane w miejscu zapalenia są roznoszone wraz z krwią. Przewlekłe reakcje zapalne mogą w pewnych sytuacjach przyczynić się do powstania nowotworów. Pewna grupa białych krwinek - neutrofile - w walce z drobnoustrojami wydziela na przykład wolne rodniki, które działają rakotwórczo. Niektóre stany zapalne w ogóle są uważane za stany przedrakowe. 
http://polityka.onet.pl

POLITYKA nr 49/2003 autor: PIOTR KOSSOBUDZKI 




© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: http://wege-przepisy.blogspot.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz